wtorek, 15 grudnia 2009

Uśmiechy odarte z uroku

Kiedy mój mały siostrzeniec miał 2 tygodnie życia miałam niekłamaną przyjemność po raz pierwszy trzymać go na rękach.
- A.! On się uśmiecha! - zawołałam do młodej mamy.
- Niestety... - szybko nastąpiło sprostowanie - też tak myśleliśmy. Wyczytaliśmy jednak w mądrej książce, że w tym wieku nie występuje jeszcze świadomy uśmiech, grymas go przypominający pojawia się w wyniku przesuwających się gazów w jelitach.

Obiektywnie

Kilka tygodni temu moja siostra urodziła synka. Odwiedziłam ją następnego dnia w szpitalu, żeby zobaczyć jak się oboje mają. Rozmawiamy konspiracyjnym tonem na szpitalnym korytarzu:
- A. - mówi moja A. - Śliczny jest, prawda? Nie wszystkie noworodki są ładne. Mój jest najładniejszy na oddziale!
Po chwili obok nas przechodzi inna matka ze swoim maleństwem w łóżeczku:
- A. - mówię do niej - nie chcę cię martwić, ale tamto było tak samo ładne, jak twoje!