Każda parafia ma swoją szarą eminencję - zazwyczaj poważnego wieku pracownicę biura parafialnego. Kto miał już z taką panią do czynienia wie, jak wszechwładna i ważna to osoba. Kiedy J. wybrał się do biura zapisać H. do chrztu musiał podać informacje do ksiąg chrzcielnych. I tak oto pojawiło się pytanie o zawód ojca i matki. J. nie był przygotowany na przesłuchanie, więc zaskoczony odpowiedział:
- Ojciec - historyk, matka - inżynier (Tak! Tu mogłaby się anegdota zakończyć, ale poczekajcie - ta historia ma drugą dobrą pointę!).
- Inżynier czego? - zapytała urzędniczka.
- Towaroznawstwa.
- Eeee... To nie piszę - zakończyła temat ze wzgardą.
- Ojciec - historyk, matka - inżynier (Tak! Tu mogłaby się anegdota zakończyć, ale poczekajcie - ta historia ma drugą dobrą pointę!).
- Inżynier czego? - zapytała urzędniczka.
- Towaroznawstwa.
- Eeee... To nie piszę - zakończyła temat ze wzgardą.
2 komentarze:
eeee, magister inżynier :) i od razu lepiej
ciekawe inżynierem czego była szara eminencja
Prześlij komentarz