Siadłam ostatnio na piaskownicy by córę nakarmić. Za mną 5-latka rozrzucała wokół siebie piasek, więc poprosiłam ją, żeby nie przez chwilę tego nie robiła, bo "dzidzia je" i taka między nami wynikła rozmowa:
- A mogę popatrzeć?
- Jasne! - i moja mała koleżanka wyskoczyła z piaskownicy.
- Co ona robi??? - Ze zdumieniem wpatrzyła się w poczynania H.
- Je.
- A co ona je???
- Mleczko.
- Mleczko??? A tam jest brzuszek??? - wskazała na moją pierś.
- Nie, pierś.
- Pierś??? To co ona je???
- Mleczko.
- A to nie boli???????
- Nie.
- Acha. - i usatysfakcjonowana wróciła do piaskownicy.
Urocza taka troska, nieprawdaż? :-)
- A mogę popatrzeć?
- Jasne! - i moja mała koleżanka wyskoczyła z piaskownicy.
- Co ona robi??? - Ze zdumieniem wpatrzyła się w poczynania H.
- Je.
- A co ona je???
- Mleczko.
- Mleczko??? A tam jest brzuszek??? - wskazała na moją pierś.
- Nie, pierś.
- Pierś??? To co ona je???
- Mleczko.
- A to nie boli???????
- Nie.
- Acha. - i usatysfakcjonowana wróciła do piaskownicy.
Urocza taka troska, nieprawdaż? :-)
2 komentarze:
Eee no na początku chyba jednak trochę boli :-)
E tam, dziecko będę straszyć ;-)
Prześlij komentarz