poniedziałek, 29 października 2007

Przebudzenia

Wczoraj zabalowałam z G. trochę dłużej. Położyłyśmy się koło 3 rano. Plan - pobudka o 09:30, potem o 11:00 praktis tangowy. O godzinie 10:45 wpada do mnie do pokoju - "Zaspałyśmy!". Ogłupiała zrywam się z przerażeniem - "Cholera!!! Zaspałyśmy! Ale na co?!"

wtorek, 16 października 2007

Rozmowa kwalifikacyjna na stanowisko Asystenta Jakości

Wczoraj moja siostra usłyszała - "Byłaby Pani idealną kandydatką, gdyby tylko miała Pani prawo jazdy na TIRa."

piątek, 12 października 2007

English is too easy

Uwielbiam ten moment - wchodzi gość.

- Goodevening - wita się.

- Goodevening - uprzejmie odpowiadam.

- Oh! You speak very good english! - słyszę.


I to nie jest dowcip. Zdarzyło mi się już dwukrotnie. Poprzednim razem do oszacowania moich umiejętności wystarczyło facetowi samo "Hi!".

poniedziałek, 1 października 2007

Czyżby kolejny etap?

Pamiętacie, jak kilka miesięcy temu pisałam o moich tangowych kłopotach? Jak to ani jak tańczyć, ani jak stać nie wiedzialam? Minęło trochę czasu i choć nadal zarówno z jednym jak i z drugim mam kłopoty, mniejszą wagę do nich przykładam. Tańczę, bo lubię. I tańczę, bo proszą.
No właśnie... Jak to z tym proszeniem jest....

Istnieje taka niepisana zasada tanguerros, że jedynie panowie proszą do tańca. Panie z kolei nigdy nie odmawiają (są tu wyłaczenia następujące - partnerka może odmówić tanga, jeśli partner jest nietrzeźwy, lub nieświeżo pachnie - praktyczne ;-) ). W tym układzie milongi pełne sa pięknych kobiet oczekujących aż jakiś piękny pan wyciągnie dłoń.

Wybrałam się niedawno na milongę z dwiema zupełnie początkującymi tancerkami. Tłumaczyłam im właśnie przy barze moją teorię na temat powodzenia na tego typu imprezach. Najpierw obejmuje nas urok Początkującej. Początkującą tanguerrę każdy szanujący się tancerz prosi do tańca, by pokazać.... nauczyć.... wprowadzić.. zaimponować prowadzeniem.... Bywa, że nie schodzi ona z parkietu. Potem... Potem jest długo długo nic i wreszcie, kiedy dziewczyna osiągnie już pewien poziom i kunszt znowu do tańca bywa proszoną. Jeszcze nie skończyłam kwestii - "I ja jestem na tym drugim etapie", kiedy podszedł wysoki, znany mi tylko z widzenia mężczyzna i wyciągnął dłoń...
Ledwie udało mi się wyjąkać coś w stylu "Naturalnie". I tej nocy nie schodziłam już z parkietu...