poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Nie ma takiego miasta Londyn...

Moja ukochana kuzynka wybrała się do kasy ZTM w Katowicach, aby dopytać, czy 24-letni duński student ma uprawnienia do zniżki na bilety miejskie na podstawie swojej legitymacji studenckiej. Oburzona Pani wykrzyknęła przez szparkę w okienku:
- No nie wiem!To zależy czy ta Dunia jest w Unii Europejskiej!

piątek, 27 sierpnia 2010

Dobry świadek

Chłopak koleżanki był ostatnio na ślubie znajomych, na którym świadek zgodził się na krótkie czytanie. O. przerażony - kiedy to zobaczył - szepnął do swojej ukochanej:
- To ja nie mogę wziąć na świadka swojego najlepszego kumpla tylko takiego, który potrafi czytać!

Też mi nowina!

Koleżanka wkroczyła w drugi trymestr ciąży. Któregoś razu wybrała się na USG, aby potwierdzić płeć dziecka. Po wyjściu od lekarza zadzwoniła natychmiast, żeby poinformować męża, że będzie miał syna. Pośrednią drogą (przez siostrę) dowiedziała się jedna mama i szybko przekazała newsa drugiej mamie. Wieczorem D. przekazała P., że nie musi już dzwonić do swojej mamy, bo już jest na bieżąco. Poirytowany P. skomentował:
- Wszystkie przesadzacie! Też mi sensacja. Od początku było wiadomo, że urodzi się chłopiec albo dziewczynka.

poniedziałek, 23 sierpnia 2010

Uzależnienie

Niechaj stanie się to jawnym - wpadłam w małe uzależnienie. Doszłam do etapu, kiedy stojąc w korku wyciągam książkę, by między jedną a drugą zmianą świateł przeczytać chociaż jeden akapit. Od trzech tygodni żyję losami Belli Swan i Edwarda Cullena - bohaterów rozchwytywanej przez nastolatki sagi "Zmierzch" - opowieści o wampirach i wilkołakach. Nic dziwnego, że sytuacja irytuje mojego nowego męża, który wolałby, aby to na nim skupiała się cała moja uwaga. W międzyczasie szykujemy się do podróży poślubnej. Zastanawiałam się przy tej okazji, czy czytania ostatniego tomu sagi nie odłożyć właśnie na czas wyjazdu. Kiedy podzieliłam się z mężem tym dylematem stanowczo powiedział:
- Kochanie, możesz wziąć jakąkolwiek książkę, ale Edward Cullen nie pojedzie z nami w podróż poślubną. Zostaje w domu!

czwartek, 19 sierpnia 2010

Uwaga o co prosicie!

Pamiętacie, jaką książkę dostaliśmy od P. zamiast kwiatów? Dziś A. i D. wręczyli nam swoje zawiadomienia. Swoich gości poprosili o ulubione filmy na DVD. P. wbiegła z pytaniem:
- Czy jesteście pewni?!?!

Przebudzenie

P. przeczytała wczoraj wpis "I bądź tu dobry..."
Wchodzę do niej dziś rano i słyszę:
- Dopiero jak to sobie przeczytałam, uświadomiłam sobie, jaka ja jestem wredna żona! Chyba będę musiała go przeprosić!

środa, 18 sierpnia 2010

Ulubiona lektura

Od ponad dwóch tygodni jestem szczęśliwą mężatką. Poprosiliśmy, aby nasi goście przynieśli na ślub swoje ulubione książki zamiast kwiatów. Wielka to była frajda otwierać te wszystkie paczki na naszych poprawinach. Czasem cieszyły same książki, czasem dedykacje. Jedną z pierwszych rozpakowanych pozycji było: "101 pozycji seksualnych", a wewnątrz wpis:

"Od P. i K. Kowalskich z dziećmi"

Nie śmiałam pytać, które są ulubione rozdziały 4-letniego synka i rocznej córy...

Byłby szpan w przedszkolu a tu nici...

P. przyprowadziła kiedyś do pracy swojego 4-letniego synka. Przedstawiła Damiankowi swoje koleżanki, a wśród nich Maję. Wieczorem mały musi pilnie z mamą porozmawiać.
- Mamo, jak miała ta Twoja koleżanka na imię?
- Pani nazywa się Maja - cierpliwie odpowiedziała P.
- Haha - zaśmiał się - tak jak Pszczółka Maja?
- Dokładnie tak, synku.
- MAMO! - Damian nagle spoważniał - TO ONA JEST PSZCZÓŁKĄ MAJĄ??!!

I bądź tu dobry...

K. postanowił zrobić przyjemność żonie i zakupił jej na Grouponie masaż za 50zł. Wartość usługi 180.
- Zwariowałeś!? Ile ty na to wydałeś?! - Krzyknęła oburzona - Nie masz na co pieniędzy wydawać?!
Kiedy wyjaśnił, że to taka oferta specjalna i że zapłacił znacznie mniej...
- Jeden kupiłeś? A nie mogłeś wziąć dwóch?! Poszlibyśmy razem przynajmniej. A tak mam sama gdzieś jechać?!
I wreszcie...
- Sopot?! Nie dało się bliżej? Myślisz, że ja mam czas jeździć do Sopotu?!

Dieta

P. postanowiła przejść na dietę. Szybko namówiła i męża do tego przedsięwzięcia. Kiedy po kilku dni restrykcji mąż wkroczył do pokoju z drinkiem, P. była oburzona:
- Co to ma być? Alkohol???
- Ale z Colą Light! - zastrzegł przyłapany.