wtorek, 28 lipca 2009

Alergia

Koleżanka w pewnym towarzystwie uchodzi za kapryśną. Zbiegiem okoliczności trafiła kiedyś do znajomych na obiad bazujący na krewetkach i brukselce. Nie jadając ani jednego ani drugiego, zrezygnowała z posiłku. Na deser zaproponowano jej śliwki w czekoladzie, za którymi akurat nie przepada. Pech to pech! Z tym samym towarzystwem wybrała się niedawno na długie, objazdowe wczasy. Mając dość przytyków na temat tego, czego to ona nie jada, na wieść, że na plażę zabierają pasztety konserwowe (których wybitni nie lubi) powiedziała przezornie, że nie jada pasztetów.
- Dlaczego? Czyżbyś nie lubiła? - zapytał sarkastycznie kolega.
- Wręcz przeciwnie - bardzo lubię! - odpowiedziała pewnie. - Niestety, jestem uczulona na pasztet. - Dodała z wyraźnym żalem.

środa, 15 lipca 2009

Zabawy maluszka

Jakiś czas temu podarowałam nowo narodzonemu synkowi swojej koleżanki zabawkę w formie różowego wróbla z długimi nóżkami w rajstopkach w paski. Wczoraj odwiedziłam szczęśliwą mamę, która chciała zademonstrować mi, jak brzdąca cieszy prezent od "cioci". Wieszając zabawkę nad łóżeczkiem mówi do malca:
- Pokaż cioci jak się ładnie bawisz swoim ptaszkiem.
Dopiero mój chichot sprawił, że zamarła:
- Ania, niech to zostanie między nami.