środa, 28 września 2011

Ostrożnie ze zwierzeniami!

Koleżanka - mama półrocznej absorbującej córeczki - postanowiła się zrelaksować (coś jej się w końcu od życia należy!) i umówiła się do fryzjera. Pomyślała - posłucham ploteczek, dowiem się z kim ma dziecko ta znana aktorka, albo z kim romansuje ten znany piosenkarz... Ach... Na godzinkę zapomnieć o dziecku!
Niestety. Po 5 minutach rozmowy okazało się, że fryzjerka też jest świeżo upieczoną mamą i tak oto z dzieciowego tematu już nie zeszły. A gdyby tak się nie przyznała...

środa, 14 września 2011

Dzieci! Uwielbiam dzieci! Cz. 2.

5-letnia córka M. ciągnąc z całych sił gumowy element mocowania obicia fotela:
- Mamo, czy mogę to niechcący urwać?

Później M. wytłumaczyła mi, że jak się coś zrobi niechcący to jest za to mniejsza kara. I wszystko jasne :-)

środa, 7 września 2011

W biurze parafialnym

Każda parafia ma swoją szarą eminencję - zazwyczaj poważnego wieku pracownicę biura parafialnego. Kto miał już z taką panią do czynienia wie, jak wszechwładna i ważna to osoba. Kiedy J. wybrał się do biura zapisać H. do chrztu musiał podać informacje do ksiąg chrzcielnych. I tak oto pojawiło się pytanie o zawód ojca i matki. J. nie był przygotowany na przesłuchanie, więc zaskoczony odpowiedział:
- Ojciec - historyk, matka - inżynier (Tak! Tu mogłaby się anegdota zakończyć, ale poczekajcie - ta historia ma drugą dobrą pointę!).
- Inżynier czego? - zapytała urzędniczka.
- Towaroznawstwa.
- Eeee... To nie piszę - zakończyła temat ze wzgardą.

sobota, 3 września 2011

Zaduma nad karmieniem

Siadłam ostatnio na piaskownicy by córę nakarmić. Za mną 5-latka rozrzucała wokół siebie piasek, więc poprosiłam ją, żeby nie przez chwilę tego nie robiła, bo "dzidzia je" i taka między nami wynikła rozmowa:

- A mogę popatrzeć?
- Jasne! - i moja mała koleżanka wyskoczyła z piaskownicy.
- Co ona robi??? - Ze zdumieniem wpatrzyła się w poczynania H.
- Je.
- A co ona je???
- Mleczko.
- Mleczko??? A tam jest brzuszek??? - wskazała na moją pierś.
- Nie, pierś.
- Pierś??? To co ona je???
- Mleczko.
- A to nie boli???????
- Nie.
- Acha. - i usatysfakcjonowana wróciła do piaskownicy.

Urocza taka troska, nieprawdaż? :-)

Dzieci! Uwielbiam dzieci!

Grałam dziś z cztero- i ośmiolatkiem w "Zgadnij, jakie zwierzę mam na myśli". Było zabawnie. Wybrałam dla Was tylko hity:

- Czy to zwierzę należy do kotowatych, psiowatych czy ptakowatych? - to pytanie starszego
- Czy to zwierzę należy do kotowatych, psiowatych, ptakowatych czy misiów polarnych? - młodszy też chciał się wykazać :-)
- Czy to zwierzę ma średnie nogi i długi włochaty ogon z białą końcówką? - grunt to precyzja!
i wreszcie kluczowa kwestia:
- Czy to zwierzę ma tyłek z tyłu?

A później jeszcze na spacerze usłyszałam:
- Ciociu, uważaj. Tu jest dużo zupełnie nowych dziur. Są jeszcze nieużywane.